W domu senatora Kozioła gorąco jak na przedwyborczym wiecu. Kozioł przemawia do lustra w przedpokoju, jego żona Halina – do oparcia kanapy. On agituje na rzecz jedynej w kraju partii uczciwych, ona zaś na rzecz podniesienia demograficznych wskaźników. Na Wilkowyje spada akurat plaga fotoreporterów, porównywalna tylko z biblijną plagą szarańczy.Kusy, po incydencie w galerii, zostaje zmiażdżony przez krytyka.